sobota, 25 sierpnia 2012

Tauron Nowa Muzyka 2012

Jako, że jednym z moich celów jest bycie wolontariuszem to zaczęłam się interesować wszelkimi imprezami masowymi organizowanymi w moim regionie. Na Tour de Pologne się spóźniłam, parę koncertów również przegapiłam (Off! ;(  niestety...), ale za to na festiwal Tauronu się załapałam! Na początku sierpnia wysłałam maila do koordynatorki wolontariuszy, po czym wypełniłam formularz i czekałam. W końcu dostałam się na stanowisko garderoby. W teorii powinnam obsługiwać artystów na backstage'u i właśnie z takim pojęciem pojawiłam się na spotkaniu organizacyjnym. Podpisałam umowę, dostałam opaskę i dowiedziałam się, że pracę z artystami zaczynam w piątek rano. Nie byłam zbyt zadowolona z powodu godziny, bo musiałam komuś przekazać roznoszenie gazet, ale dałam radę. Gdy przyjechałam na miejsce okazało się, że dziewczyny z mojej grupy "ogarniają backstage" co oznaczało po prostu sprzątanie. Później siedziałyśmy parę godzin na trawce pod parasolami i czekałyśmy aż ktoś wreszcie się nami zainteresuje. Wieczorem okazało się, że tak naprawdę nie jesteśmy do niczego potrzebne i możemy robić co chcemy. Wszystkie miałyśmy dwie opaski - wolontariat i backstage, co oznaczało, że mogłyśmy się dostać niemalże wszędzie bez problemu. Troszkę później zostałam przydzielona do pomocy na bramie od backstage'u. Krótko mówiąc sprawdzałam czy wchodzący są na liście, a koleżanka zapinała im opaski. Po godzinie 21 miałam wolne. Dostałyśmy koszulki ("I'm a volunteer! How can I help you?"), w rozmiarach M-XL... Krótko mówiąc eMka sięgała mi do kolan ;). Dostałyśmy też wodę i talony na jedzenie, dziewczyny spały za darmo na polu.

Drugiego dnia zgłosiłam się na 16.00 w moim punkcie pracy. Już na starcie okazało się, że jest wielkie zamieszanie i zamiast mnie ktoś inny był wpisany na to stanowisko, ale jakoś się wszystko odkręciło. Za to nie minęło 10 minut jak przyjechał pan i chciał wejść. Pech chciał, że nie było żadnych opasek. Biedny czekał 1,5 godziny aż przyjedzie szef, otworzy biuro i przyniosą opaski. Masakra po prostu. Ale później już raczej były luzy, rzadko ktokolwiek do nas przychodził raczej wjeżdżały tylko merce z gwiazdami w tą i z powrotem. Ostatnią godzinę było tak zimno, że myślałam że zamarznę. Nie mogłyśmy wyjść z backstage'u ani przynieść sobie ciuchów na zmianę... Ogólnie największą zaletą pracy w tym miejscu jest... możliwość korzystania z toalety dla artystów! Naprawdę! W porównaniu z toi-toiami dla zwykłych śmiertelników, toalety dla vipów wyglądają jak pomieszczenia w normalnym budynku... Z klimatyzacją na dodatek!

Miałam robić co innego niż robiłam, ale jestem zadowolona z tych dwóch dni. Nauczyłam się trochę o organizacji takich imprez. Dowiedziałam się jak to wszystko wygląda z drugiej strony. Nie żałuję, ale nie wiem czy poszłabym drugi raz na Tauron. Według mnie troszkę to jest zbyt mało zorganizowane. Od 9 do 15 można wejść na cały teren na tylko jedną opaskę, potem zamykają wszystko a opasek brakuje... W przyszłym roku wolałabym pomagać przy innej imprezie... Ale rok się jeszcze nie skończył więc może załapię się na coś jeszcze ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz