poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Pracowity poniedziałek

Musiałam dzisiaj nadrobić językowe zaległości z niedzieli. Muszę przyznać, że było tego trochę za dużo... Dodatkowo ciągle w głowie mi bziuczy eurokobieta, wykłady na coursera, kurs z chemii z UŚ.

Byłam dzisiaj na rozmowie wstępnej w sprawie praktyk w agencji pośrednictwa. Rekruterka się mnie zapytała, dlaczego akurat aplikowałam do nich skoro wcale nie jest to związane z moimi przyszłymi studiami. Skłoniło mnie to teraz do myślenia i zaczęłam szukać praktyk, które pasowałyby do moich zainteresowań. Znalazłam zaledwie kilka ofert, zresztą od wszystkich kandydatów wymagane było ukończenie przynajmniej 1 roku studiów. Więc po prostu niemożliwa jest dla mnie na razie jakakolwiek praca związana z moim przyszłym zawodem.

W piątek po raz pierwszy roznosiłam Twoje Zagłębie. Na początku nie mogłam się połapać co gdzie i jak, ale w tym tygodniu na pewno wszystko ogarnę dużo szybciej. Mimo to moja prędkość spodobała się w wydawnictwie i dzisiaj dostałam telefon czy nie chcę objąć jeszcze jednego rewiru ;) Niby mała rzecz, a cieszy!

W zeszłym tygodniu zapłaciłam za Campus i za dojazd z Katowic, razem wszystko kosztowało 620zł, więc nie wyszło to jakoś masakrycznie dużo. Mam nadzieję, że będzie się to opłacać i że nie będę żałować wyjazdu ;)

Wczoraj naszła mnie ogromna chęć na reaktywację projektu Genealogia i powracam do tworzenia bazy danych o mojej rodzinie.

W tym tygodniu znów czeka mnie nawał pracy. Ale nie narzekam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz