sobota, 29 czerwca 2013

[SK] Wyjeżdżam!

Już jutro wyruszam w 5-godzinną podróż do Koszyc. Na te 7 tygodni w (mimo wszystko) obcym kraju zabieram moje życie spakowane w 2 torby, głowę pełną optymizmu, szeroki uśmiech i pełen bak paliwa.


Jak na studenta przystało tnę koszty - jadę własnym samochodem (najszybciej i najtaniej), omijam autostrady (Katowice-Kraków i Presov-Kosice) i liczę na niskie spalanie ;) W sumie mam do pokonania 340 km (niedużo), ale głównie po bocznych drogach - przecież tak przeżywa się przygody!

Organizacja nadzorująca mój wyjazd (AIESEC, program Global Citizen) ma nam zorganizować wycieczki po Słowacji - co weekend jakiś wypad. Według mnie to świetny pomysł, ale niestety nie byli mi w stanie powiedzieć dokładnie co będziemy zwiedzać (oprócz Bratysławy i Budapesztu). Sama mam w planach "powłóczenie się" w drodze powrotnej, ale wszystko zależy również od pieniędzy.

Na wyjazd przeznaczam dokładnie € 320,56 i 200 zł. Nie muszę płacić za nocleg, ani wyżywienie. Koszty transportu (Katowice-Koszyce i z powrotem) to właśnie około 200 zł. W zależności od tego ile mi zostanie po zakończeniu praktyk jadę (lub nie) zwiedzać dalej. Z tego względu euro mam zamiar przeznaczyć na zwiedzanie, paliwo i wszelkie potrzebne mi rzeczy, które zapomnę zabrać z domu ;)

Stąd moje pytanie: jakie miejsca warto odwiedzić? I nie chodzi mi tylko o te wszystkie popularne zamki czy jaskinie, ale również o te mniej znane perełki. Nie wiem jeszcze jak będę wracać, ale bardzo chciałabym znów zawitać do Wiednia, więc bardzo możliwe, że zahaczę również o wschodnie Czechy - co tam jest do zobaczenia? ;)

Wszelkie sugestie bardzo mile widziane ;)

czwartek, 27 czerwca 2013

Deutsche Grammatik für alle - recenzja

W poniedziałek skończyłam powtarzać gramatykę niemiecką z książką "Deutsche Grammatik für alle" wydawnictwa Poltext. Zawiera ona 58 rozdziałów oraz test sprawdzający, całość na poziomie A2 do B1+. Na okładce napisano, że jest to repetytorium gramatyczne jednak (co jest dla mnie najważniejsze) jest w nim mnóstwo zadań o różnym stopniu trudności. Tylko jeden rozdział zawiera samą teorię (za to ćwiczenia do niego są w kolejnych tematach). 

Dobrym pomysłem jest tłumaczenie trudniejszych słów na marginesach - czasem nie da się zrobić zadania, jeśli nie znasz słówka bądź jego rodzajnika. Bardzo podoba mi się również szata graficzna - nie jest kolorowo, ale nie jest też szaro, bo użyte zostały tylko trzy kolory: biały, czarny i zielony. Na dodatek nie ma rysunków czy ilustracji na całą stronę, za to często pojawiają się tabelki, porównania, a pułapki gramatyczne są opatrzone ostrzeżeniem "Uwaga". Z tyłu książki znajdziemy zestawienie w tabelach gramatycznych oraz rozwiązania do wszystkich zadań, chociaż czasami są opatrzone napisem "przykładowe rozwiązania".

Nie do końca spodobał mi się test sprawdzający - jest on w formie testu jednokrotnego wyboru (a, b, c), wolałabym coś bardziej wymagającego. Czasami zdarzało mi się, że słówka wypisane na marginesach są za łatwe, a czasami tych (dla mnie) trudnych nie było. Na przykład: pojawiło się einschlafen - zasypiać i das Glück - szczęście, a nie znalazłam zugleich - jednocześnie  i der Aufsatz - wypracowanie (ale wybór trudnych słówek jest bardzo subiektywną sprawą). Największym minusem tej książki jest jednak cena - aż 44,90 zł za 310 stron w miękkiej okładce.

Plusy:
+ mnóstwo zadań
+ szata graficzna
+ słówka na marginesach
+ prosty język, polecenia i tłumaczenia po polsku
+ tabelki i porównania
+ pełne rozwiązanie zadań

Minusy:
- test sprawdzający w formie a, b, c
- kontrowersyjny wybór trudnych słówek (wg mnie)
- czasami trochę zbyt mało miejsca na odpowiedź
- cena

Nie żałuję, że kupiłam i zrobiłam całość - jest to na pewno dobre narzędzie do powtórki gramatyki i sprawdzenie , co sprawia największy problem (sama mam zaznaczone parę tematów ;).

sobota, 15 czerwca 2013

Powtórka z niemieckiego :)

Sesja właściwie dopiero mi się rozpoczęła, mam jeszcze sporo rzeczy do zaliczenia, ale też dzięki temu, że nie mam zajęć mam czas wolny ;). Do mojego wyjazdu do Koszyc zostało mniej więcej 14 wolnych dni. Ten czas mam zamiar poświęcić na przypomnienie sobie wiadomości z niemieckiego! Wraz ze zdaniem certyfikatu w listopadzie 2011 mój kontakt z tym językiem znacznie osłabł, zwłaszcza na tym wyższym poziomie, bo podstawy ciągle powtarzam z moimi dzieciakami na korepetycjach :). Jakiś czas temu kupiłam cztery książki wydawnictwa Poltext:
  • Deutsche Grammatik für alle (A2 - B1+)
  • ABC der deutschen Phonetik
  • Hörverstehen (B1+ - C1)
  • Deutsch im Büro (B1+ - C1)
Pierwszymi trzema mam zamiar się teraz zająć. Jest to powtórka i utrwalenie gramatyki oraz nauka poprawnej wymowy. Trzecia pozycja to rozumienie ze słuchu - tutaj leżę całkowicie, więc będę ją przerabiać dużo wolniej i dokładniej.

Postanowiłam na początku przyszłego roku zdawać Zertifikat Deutsch für den Beruf i dlatego wszelkie książki z biznesowym niemieckim są teraz u mnie mile widziane :) Polecacie coś konkretnego?

Przed wyjazdem zaczęłam się interesować językiem słowackim iii... jest bardzo mało materiałów do nauki! Znalazłam jeden "normalny podręcznik", ale nie do kupienia w kraju - Krizom Krazom A1, A2, B1. Do tego jest parę rozmówek i ze trzy słowniki. Może znacie jakieś inne pozycje?

niedziela, 9 czerwca 2013

Jadę na Słowację!

Jakiś czas temu pisałam, że wyjeżdżam na praktyki wolontariackie za granicę z AIESEC. Wczoraj rozmawiałam na Skype'ie z przemiłą dziewczyną ze Słowacji, z Koszyc i zdecydowałam się na ich projekt! Przez 6 tygodni będę uczyć dzieci z tamtejszego domu dziecka angielskiego, tworzenia prezentacji w Power Poincie i sposobów zaprezentowania siebie w różnych sytuacjach. Mam zapewnione zakwaterowanie i 3 posiłki dziennie, AIESEC Koszyce co weekend organizuje wycieczki - głownie po Słowacji, ale również do Budapesztu ;). W tym projekcie mają uczestniczyć zdaje się 4 osoby, ale w mieście jest organizowanych wiele innych projektów, więc będę miała okazję poznać osoby z całego świata!

Bardzo jestem zadowolona z tego wyjazdu i już nie mogę się doczekać! To niby "tylko Słowacja", ale prawdę mówiąc nigdy jej nie zwiedziłam! Na dodatek jadę do miasta uniwersyteckiego, które jest w tym roku Europejską Stolicą Kultury ;) Teraz tylko zaliczyć sesję i od 1 lipca żyję jak Słowacy!

piątek, 7 czerwca 2013

Dlaczego NIE POLECAM Uniwersytetu Śląskiego

Tytuł pewnie jest dla Was dziwny - jak to NIE POLECAM? Przecież to uniwersytet z tradycjami, najlepszy w województwie, bardzo znany. Rzeczywiście jest duży, znany, ulokowany w paru miastach na Śląsku i ma już całe 45 lat. Za to jest całkowicie nieprzyjazny studentowi! Słyszałam to od wielu moich znajomych studiujących różne kierunki (chemia, prawo, geografia, informatyka i filologia angielska), każdy z nich na innym wydziale, a wszyscy narzekają na to samo. Piszę o moich przygodach z tą uczelnią.

MASA BIUROKRACJI
Żeby cokolwiek załatwić trzeba "mieć papiery". Na początku roku starałam się o stypendium socjalne, miałam stertę dokumentacji, którą zaniosłam do dziekanatu z myślą, że to już koniec. Pani w dziekanacie, gdy przeczytała, że moja mama prowadzi działalność gospodarczą zażądała kolejnych druczków, które wcale jej nie dotyczyły (bo nie ma karty podatkowej, ani ryczałtu podatku). Po czym okazało się, że koniecznie muszę przynieść potwierdzenie, że podawane przeze mnie konto w banku jest moje. Najlepiej jeszcze umowę. Po czym się dowiedziałam, że moje oświadczenie o braku dochodów w 2011 roku nie jest wystarczające. Więc musiałam jechać do Urzędu Skarbowego, złożyć PITa o braku dochodów, żeby mi mogli na tej podstawie wystawić zaświadczenie, że nie miałam dochodów. Gdy się dowiedziałam, że jeszcze czegoś mi brakuje w tym wniosku, to zrezygnowałam z całej procedury - na Politechnice potrzebowałam do załatwienia wszystkiego tylko 4 kartek :).

WSZYSTKO NA OSTATNIĄ CHWILĘ
28 września 2012 - plan zajęć pojawił się na stronie
29 września 2012 - plan zniknął ze strony
30 września 2012 - zmieniony plan znów się pojawił
4 października 2012 - ostateczny plan
Czy to naprawdę jest takie trudne przygotować te plany wcześniej? Jeśli ktoś pracuje, studiuje dwa kierunki, ma dzieci (lub kogoś dorosłego pod opieką), jest niepełnosprawny, albo ma jakiekolwiek inne zajęcia poza studiowaniem, musi znać plan żeby wszystko dograć. Ja już miałam wszystko opracowane 3 października, a dzień później musiałam wszystko zmieniać. 

Kolejny przykład - terminy egzaminów są podawane z maksymalnym miesięcznym wyprzedzeniem, ale wszystko może się jeszcze zmienić! Uniwersytet uważa, że nic nie jest ważniejsze od nich i może dyktować warunki wszystkim pokornym studentom. 

EGZAMINY? - NAJLEPIEJ JEDEN TERMIN
Wracając do tematu egzaminów - są tylko DWA terminy. Nie ma zerówek, nie ma trzykrotnych prób, właściwie ten drugi to też już jest karny, bo jeśli nie zaliczysz pierwszego to wpiszą tą dwóję do indeksu. Jeśli nie przyjdziesz na ten termin to też dostaniesz taki prezent. Pojęcie egzaminu zerowego jest kompletnie obce na tym Uniwersytecie, po drugim terminie możesz jedynie napisać podanie (biurokracja) do Dziekana z prośbą o warunek (ale w 90% odmawia). Jeśli nie byłeś na pierwszym terminie, bo leżałeś nieprzytomny w szpitalu - powinieneś w ten sam dzień udać się do dziekanatu, pokornie przeprosić, błagać o wybaczenie, przedstawić dowody (na piśmie, a jakże! najlepiej od ordynatora!) i modlić się o przywrócenie pierwszego terminu. Jeśli w tym samym dniu się nie pojawisz - do widzenia, już masz wielkie 2 w indeksie gwarantowane.

Dla porównania: na Politechnice Śląskiej są zerówki i 3 normalne terminy, dopiero jeśli ktoś nie zda za 3 razem (albo 4 jeśli pisał zerówki) dostaje "2" do indeksu i prosi o warunek. O terminach egzaminów wiedziałam już w marcu :).

POMÓC STUDENTOWI? PO CO?
Po 1 roku mam odbyć 14 dni praktyk pracy biurowej, do tego potrzebuję skierowania, porozumienia, raportu i czegoś jeszcze. Żeby utrudnić studentowi żywot każdy musi wydrukować swoją kopię i przedstawić Dziekanowi do podpisu. 
Ciekawostka:
  • na skierowaniu nie ma żadnych danych do wpisania, których UŚ wcześniej nie zażądał, czyli mają to w swoim systemie;
  • na porozumieniu trzeba podać tylko imię, nazwisko i kierunek studiów, reszta to dane UŚu i tej firmy, w której ma się odbyć praktyki.
No to dobra, znalazłam wreszcie ten sekretariat zaniosłam papiery (pani nawet na mnie nie spojrzała, tym bardziej na kartki - widocznie rozmowa telefoniczna o paznokciach była ważniejsza). Zgodnie z poleceniem, wracam po dwóch dniach żeby tylko się dowiedzieć, że Pani Dziekan się pomyliła i muszę przynieść jeszcze jedną kopię. Zapytałam dlaczego w takim razie nie mogli już tego tutaj wydrukować, wypisać tak samo jak pierwszą kopię i podpisać. Pani mi odpowiedziała, że ona nic na tej stronie znaleźć nie umie. I tutaj mój kolejny punkt:

ZABAŁAGANIONA STRONA INTERNETOWA
Próbowaliście tam kiedyś cokolwiek znaleźć? Nie da się! Za pierwszym razem po prostu toniesz - tyle jest nieprzydatnych informacji. Serio! Spróbuj znaleźć skierowanie na praktyki...

CZYTELNIA? NAJPIERW PRZEJDŹ PRZEZ WYKRYWACZ METALU
Do czytelni można wejść tylko niemalże gołym. Torba, kurtka, telefon, książki z innych bibliotek - wszystko ma zostać na zewnątrz. W szatni, na której widnieje napis "za zniknięcie cennych przedmiotów nie odpowiadamy"...

A na Politechnice można wnosić wszystko, jedyny warunek to wpis do księgi odwiedzin :).


Nie chciałam żeby ten tekst w jakikolwiek sposób zachęcał do studiowania na Politechnice, czy całkowicie kogoś zniechęcił do studiów na UŚu. Prawdopodobnie gdybym wiedziała rok wcześniej jaki jest tutaj bałagan to wcale bym nie złożyła papierów. Całkowicie zniechęcili mnie do studiowania... A fakt, że słyszę takie same opinie od znajomych z różnych wydziałów tylko to potwierdza. Sama mam jeszcze kilka przygód do opisania, a studiuję dopiero od października na tej uczelni...