czwartek, 30 stycznia 2014

Podsumowanie tygodnia 3 + część 4

Trzeci tydzień stycznia 2014 roku. Dni przedsesyjne, mocno wypełnione kolokwiami, sprawozdaniami, laboratoriami, zaliczaniem projektów i biznesplanów. Krótko mówiąc nic poza studiami się nie działo. Niestety. Ale na szczęście wszystko w tym tygodniu zaliczyłam za pierwszym razem (8 różnych zaliczeń). Od pewnego czasu zajęcia mam 4 dni w tygodniu (pn-czw), na szczęście piątki wolne, choć wcześniej miałam wtedy 5-godzinne laboratorium. Od piątku do niedzieli wypoczywałam i uczyłam się na kolejne zaliczenia. Szczęśliwie zostałam zwolniona z obu egzaminów w tym semestrze, więc pozostały mi same kolokwia. W piątek głównie odpoczywałam i odsypiałam poprzednie dni. W sobotę odwiedziłam koleżankę ze studiów i razem przepytałyśmy się z materiału (właściwości chemiczne i fizyczne materiałów inżynierskich). Ona jest lepsza z chemii, a ja z fizyki, więc bardzo dobrze nam się razem uczy. Niedzielę przeznaczyłam na nadrabianie zaległości rodzinnych (wcześniej w domu bywałam na kolację i kilka godzin snu). 

Początek czwartego tygodnia, czyli poniedziałek i wtorek to kolejne zaliczenia. Jednak tym razem było ich dużo mniej. W poniedziałek mieliśmy termin zerowy kolokwium z materiałów inżynierskich. Nie ukrywam, poszłam się sprawdzić ile pamiętam bez dodatkowej nauki. Pytania okazały się w miarę łatwe i po części pisemnej zostałam dopuszczona do ustnej, ale już do niej nie przystąpiłam. Jednak trója mnie nie satysfakcjonuje :). Pierwszy termin za dwa tygodnie - trzeciego lutego, czyli mam mnóstwo czasu na naukę. Jest to jedyne kolokwium, które składa się z dwóch części. We wtorek miałam ostatnie laboratoria, wraz z wejściówką. Zaliczyłam na 4,5 więc wcześniejsza nauka nie poszła na marne. Dowiedziałam się również, że jestem zwolniona z części pisemnej kolokwium. Zatem jeszcze tylko zaliczenie ustne i mam całkowicie wolne!

W związku z tym, że wszystko pozaliczałam za pierwszym razem, no i nadal są ferie zimowe w moim województwie, rodzice zaproponowali nam (mnie i bratu ;P) tygodniowe wakacje w ciepełku. Poszliśmy w cztery osoby do biura podróży (ledwo się zmieściliśmy :) i biedna pani za biurkiem musiała sprostać naszym oczekiwaniom - tydzień urlopu, od środy (22.01) lub czwartku, w ciepłym miejscu, dobra cena (no przy 4 dorosłych osobach...). Okazało się, że najkorzystniejsza oferta pochodzi z Egiptu, z Taby (przy granicy z Izraelem). Znalazły się jeszcze 4 miejsca w samolocie i... polecieliśmy :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz