piątek, 23 listopada 2012

Przemęczenie - czas zwolnić tempo

No i się zaczęło. Ciało wytrzymało nowe tempo życia całe dwa miesiące i powoli zaczyna się buntować. Nie cierpię być w jakikolwiek sposób ograniczona, ale wiem kiedy trzeba zwolnić (I've learned that the hard way...). Ostatnio "kręci mi się świat", naprzemiennie nie mogę spać i jestem ciągle śpiąca, no i zaczynają mnie boleć zęby. W moim przypadku te zęby są typowym wyznacznikiem kiedy muszę przestać. Czemu akurat zęby mnie bolą gdy mam za duże tempo, za dużo zadań i za dużo stresu? Nie mam zielonego pojęcia. Ale wiem, że kiedy odpocznę to wszystko wróci do normy. Właśnie z tego powodu zaniosłam dzisiaj wypowiedzenie, jeszcze 2 tygodnie i kończę pracę. W tym momencie powinnam być na hiszpańskim, ale dzisiaj odpuszczam wszystko i się relaksuję, odstresowuję, odpoczywam. Co jak co, ale zdrowie jednak jest jedną z najważniejszych rzeczy i trzeba o siebie zadbać. Sam kurs hiszpańskiego kończy mi się już 14 grudnia, czyli będę miała jeszcze tylko 3 spotkania (na które muszę iść). Zaś mój wolontariat w Szlachetnej Paczce ma finał 8,9 grudnia, czyli później właściwie już nie mam zajęć z tego tytułu. 

Niestety moja natura pracoholika nie pozwala mi pomyśleć o spokoju "o! od połowy grudnia będę miała więcej czasu wolnego! pora na odpoczynek!", zamiast tego w głowie plątają mi się przeróżne pomysły co tu zacząć robić, żeby zająć ten czas. Szczerze mówiąc mam już kilka propozycji.

1. Hiszpański w biznesie
Jakoś ciągnie mnie do tego języka i nie potrafię się oderwać. Z jednej strony chciałabym go traktować jak hobby, ale znam się i wiem, że jak zacznę się uczyć to na pewno nie z doskoku. Nawet znalazłam już interesującą mnie książkę! Jest to seria "Socios", są to dwa podręczniki - (A1-A2) i B1. Cena nie jest wygórowana, więc bez problemu mogłabym zająć się najpierw częścią pierwszą, a potem drugą i zakończyć naukę na tym poziomie. Bardzo kusząca propozycja!

2. Niemiecki 
Na lektoracie na studiach zwyczajnie mi się nudzi, więc na niego nie chodzę (piszę za to kolokwia). Reszta grupy na poziomie B1 będzie dopiero na 3 roku... Zakładając, że dotrwam i nie zrezygnuję wcześniej (a na razie się na to nie zapowiada) to pewnie przez te dwa lata "cofnę się w rozwoju". Zastanawiam się, czy nie zadzwonić do mojej nauczycielki i nie umówić się na lekcje - chociaż raz w tygodniu po godzinie. Z dnia na dzień coraz bardziej podoba mi się ta propozycja!

3. Niemiecki w biznesie
Inna kwestia mojego "zawieszenia" na studiach to odmiana biznesowa języka. Ja nigdy się jej nie uczyłam, a grupa od początku idzie tym tokiem. Na lektoracie mamy "Unternehmen Deutsch Grundkurs" (A1-A2), zastanawiam się czy nie kupić "Unternehmen Deutsch Aufbaukurs" na poziomie B1. Cena książki wraz z podręcznikiem jest przystępna, więc poważnie rozważam tę opcję.

4. Korepetycje z hiszpańskiego
To pomysł mojej mamy, ale nie jestem co do niego aż tak przekonana. W mojej okolicy jest mało dzieci uczących się hiszpańskiego, a szczerze mówiąc nie mam ochoty uczyć dorosłych. Z drugiej strony korepetytorów jest dużo mniej, więc cena lekcji pewnie byłaby wyższa. Zastanawiam się nad zamieszczeniem ogłoszenia w sieci.

5. Wolontariat - pomoc dzieciom w formie korepetycji
Już dawno dowiedziałam się o Akademii Przyszłości, ale ciągle nie jestem co do tego przekonana. Projekt polega na pomaganiu dzieciom uwierzyć w siebie nie tylko poprzez pomoc w nauce. Patrząc bardziej lokalnie, znalazłam fundację w moim mieście, która poszukuje wolontariuszy-korepetytorów języka niemieckiego dla dzieci. Pomysł bardzo mi się podoba, ale nie wiem czy jestem w stanie podołać czasowo.

6. Angielski w biznesie
Szczerze mówiąc mam go już na studiach i trochę się go uczę, ale zawsze można więcej. Książek do nauki jest ogromna ilość, więc jeszcze nie znalazłam mojego ideału. Projekt ten chyba będę musiała wprowadzić, bo zwyczajnie będzie mi łatwiej na zajęciach. No i oczywiście moje skryte marzenie - BEC Higher za rok i trochę...

Obiecałam sobie, że dzisiaj się relaksuję więc koniec planowania i czas na obijanie się! A pewnie i tak skończy się na tym, że będę robić tabelkę wad i zalet wszystkich tych propozycji...

8 komentarzy:

  1. Ale szalejesz, mam nadzieję tylko, że uda Ci się znaleźć czas na odpoczynek. Podziwiam za to, że do tej pory to wszystko ogarniasz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym widziała siebie 6 lat temu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja sobie takie wolniejsze tempo w listopadzie funduje i dobrze mi to zrobilo.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wezmę z Ciebie przykład i odpocznę chociaż w okolicach świąt ;) Ale jak na razie to kolokwia się mnożą i nie ma czasu na lenistwo...

      Wracam do łaciny, niestety... ;)

      Usuń
  4. Nie polecam Akademii przyszłości - jeśli chcesz pomóc dzieciom w lekcjach na pewno gdzieś w pobliżu masz inne ośrodki świadczące pomoc. Za "moich czasów" tzn kiedy ja byłam wolontariuszką "indeks kosztował" dobroczynce 400 zł, teraz 500. Korepetycji udziela wolontariusz oczywiście bezpłatnie, dojazd również we własnym zakresie (tzn żeby nie było ja broń boże nie chce żeby mi ktoś bilet na autobus fundował, wiem jednak, że inne ośrodki nie mające sponsorów na 400/500 zł oferują zwrot kosztów dojazdu - po prostu zastanawia mnie na co idzie ta kupa kasy)- dziecko otrzymało jako wyprawkę cienki zeszyt, ołówek i papierowy indeks - ja papierową teczke i do dziś mnie zastanawia na co idą te pieniądze :O No oprócz autopromocji rzecz jasna. A uwierz mi wiele fundacji jako wolontariuszka zwiedziłam i zwiedzam, kilku jestem wierna do dziś a poza tym pracuje w SP więc co nieco o formach pomocy dzieciom wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za informacje! Owszem, znalazłam już kilka fundacji i stowarzyszeń w moim regionie, ale nadal nie wiem czy dam radę z czasem. Szczerze mówiąc to pierwsza taka opinia o tym projekcie, większość jest pochlebna - a może po prostu źle szukałam?

      Usuń
    2. skopiowane z wizaz.pl : a ja ząłącze cytat mojej koleżanki z innego forum, akurat dotyczące tego wolontariatu "byłam w tym i nie polecam... przez prawie pół roku jedyne co do mnie docierało to kupa maili z których nic nie wynikało... mieliśmy pomagać dzieciakom w nauce tylko tych dzieci coś brakowało ja przynajmniej nie miałam przyjemności spotkać się z żadnym maluchem... dałam sobie w końcu z tym spokój tylko oni coś mi nie chcą go dać dalej wysyłają maile tylko tem razem o treści "przekaż nam 1% swojego podatku" "
      może akurat ona chciała pomóc jak akcja była nienagłośniona i brak był dziecków a może tak jest nadal? nie wiem.
      __________________
      ogolnie widzialam duzo opini negatywnych

      Usuń
  5. Zostałaś nominowana i zaproszona do udziału w zabawie Liebster Blog. Szczegóły u mnie na blogu:)

    OdpowiedzUsuń