Angielski jest moim językiem wykładowym (filologia angielska język biznesu), mam również zajęcia z praktycznej nauki tego języka. Z tego powodu mam z nim codzienny kontakt - przygotowuję się na ćwiczenia, robię zadania, powtarzam przed kolokwiami. Mam z nim kontakt mniej więcej 30 godzin w tygodniu.
Oglądam stosunkowo dużo filmów i seriali - ostatnio moim największym guilty pleasure jest Hart of Dixie. Co tydzień oglądam również Grey's Anatomy, The Mentalist i How I Met Your Mother. Każdy z nich wykorzystuje zupełnie inny język, rozgrywa się w innym miejscu, w każdym mówią z innymi akcentami. Oglądam bez napisów, nie sprawdzam potem słownictwa, nie wracam do tych odcinków. Często oglądanie filmów łączę z jazdą na rowerze stacjonarnym - dwie pieczenie na jednym ogniu ;)
- gramatyka: "Advanced Language Practice" Vince'a, teoria z "A Practical English Grammar" (Thomson, Martinet) i dodatkowo "CPE Use of English" (V. Evans) oraz "Grammar and Vocabulary for CAE, CPE" (Side, Wellman); zajęć na uczelni mam 1,5h tygodniowo, mniej więcej tyle samo siedzę nad tym samodzielnie
- słownictwo ogólne: "Advanced Language Practice" Vince'a, wszystkie słówka tłumaczę i dodaję do Anki, potem powtarzam, powtarzam i powtarzam; dzięki temu systemowi przed kolokwium czy egzaminem muszę jedynie ostatni raz powtórzyć wszystkie fiszki w Anki
- słownictwo biznesowe: "Business English Readings" (handbook i workbook), "Introduction to Macroeconomics" oraz ksera dostarczane przez prowadzących; spędzam nad tym samodzielnie jakieś 3h w tygodniu, robię ćwiczenia, czytam teksty, słówka dodaję do Anki i powtarzam...
- wymowa: "English Phonetics and Phonology" (Roach) i "How Now Brown Cow"; zajęć mam 1,5h tygodniowo, jakąś godzinę tygodniowo pracuję również w domu nad wymową z nagraniami z HNBC i odrabiam zadania domowe (najczęściej transkrypcja tekstów na alfabet fonetyczny)
Oglądam stosunkowo dużo filmów i seriali - ostatnio moim największym guilty pleasure jest Hart of Dixie. Co tydzień oglądam również Grey's Anatomy, The Mentalist i How I Met Your Mother. Każdy z nich wykorzystuje zupełnie inny język, rozgrywa się w innym miejscu, w każdym mówią z innymi akcentami. Oglądam bez napisów, nie sprawdzam potem słownictwa, nie wracam do tych odcinków. Często oglądanie filmów łączę z jazdą na rowerze stacjonarnym - dwie pieczenie na jednym ogniu ;)
Z niemieckim mam codzienny kontakt poprzez korepetycje. Zazwyczaj jest to poziom podstawowy, ale zdarza się, że są jakieś powalające słówka ("A jak jest jaskółka?"). Mam zarezerwowane 2h w tygodniu na przerabianie nowego materiału na moim poziomie, w pozostałe dni powtarzam słówka i udzielam korepetycji. Mam z nim kontakt mniej więcej 12 godzin w tygodniu.
- AusBlick B1+ (ćwiczeniówka): powoli przerabiam, przypominam sobie materiał; całość jest porządnie naładowana słownictwem, więc każde nowe słówko dodaję do Anki, jest również trochę tekstów do poczytania i ćwiczeń gramatycznych, więc przy natłoku zajęć nie szukam już innych materiałów
- Profesor Klaus: codzienna powtórka słówek, mam również minimum nowych słów w tygodniu - 80, w ten sposób nie muszę się zmuszać do nauki, gdy jestem kompletnie wykończona
Jeśli chodzi o hiszpański to jest to mój "język dla przyjemności", nie wiążę z nim kariery, nie mam ochoty się przeprowadzać do krajów hiszpańskojęzycznych itd. Uwielbiam jego brzmienie i oglądanie hiszpańskiej telewizji. Mam z nim kontakt mniej więcej 4 godziny w tygodniu.
- El Barco: serial hiszpański, odcinki wychodzą co tydzień, trwają 1-1,5h; oglądam w oryginale, bez napisów, nie rozumiem wszystkiego, ale wcale mi to nie przeszkadza
- Profesor Pedro: tak samo, jak z niemieckim; codzienna powtórka słówek, mam również minimum nowych słów w tygodniu - 60, w ten sposób nie muszę się zmuszać do nauki, gdy jestem kompletnie wykończona
- Practica Español: strona, na której znajdziemy wiadomości ze świata na różnych poziomach zaawansowania; 0,5-1h w tygodniu przeznaczam na czytanie tekstów
Nie mam sztywnych ram czasowych, kiedy mam się uczyć niemieckiego, a kiedy hiszpańskiego. Wiem, co mam zrobić w danym tygodniu i jeśli mam akurat trochę wolnego, albo ogromną ochotę to po prostu to robię. A jeśli nie znajdę czasu, to zazwyczaj nadrabiam w niedzielę. Jednak słówka w Profesorach i w Anki powtarzam codziennie, bez żadnych wymówek. Czasami nawet na jakichś bardzo nudnych zajęciach po cichutku wyciągnę telefon i powtórzę słówka z danego dnia. Nauka języków obcych przy nawale innych obowiązków jest głównie sprawą chęci i motywacji, bo jeśli się chce to zawsze się znajdzie ten moment na sięgnięcie do książki ;)
Zmotywowałaś mnie! Do tej pory miałam wymówki typu nie chce mi się, przecież mam studia... Ale od dziś koniec z tym!
OdpowiedzUsuńMam pytanie co do serialu El Barco - jak wrażenia? Czy słownictwo, jakim operują bohaterowie jest raczej ogólne czy wchodza w jakieś szczegóły tematyczne? :p Ja aktualnie oglądam El Internado (ponoć w podobnym klimacie i zazwyczaj na forach są wymieniane jako dwa najbardziej polecane)
OdpowiedzUsuńPowiem tak: pierwszy sezon polecam obejrzeć z napisami (bez problemu znajdziesz odcinki z wgranymi polskimi napisami) żeby się osłuchać i przyzwyczaić, potem już można bez. To jest serial fantastyczno-katastroficzny i zwłaszcza na początku co odcinek to nowe nieszczęście i całkowicie nowe słówka. Potem już luźniej, mówią wg mnie wyraźnie i nawet nie tak masakrycznie szybko. El Internado też obejrzałam, genialny serial, ale słówka trochę inne, bo akcja rozgrywa się w innych okolicznościach ;)
Usuń