... nie pisałam i nieźle się rozleniwiłam. Ale od początku!
Urlop w Egipcie wyglądał tak:
 |
Widok z pokoju |
tak:
 |
Widok na hotel |
oraz tak:
 |
Wspinaczka w Kolorowym Kanionie |
Po tygodniu wróciłam do kraju i zdałam ostatni egzamin w sesji zimowej. Łącznie miałam 3 tygodnie wolnego.
Potem zaczęłam IV semestr na Politechnice - na filologii nadal miałam urlop dziekański. Zajęć w tym semestrze było bardzo mało, właściwie na uczelni byłam 1,5h w poniedziałki, 1h we wtorki, 4,5h w środy i 1,5h w co drugi piątek. Ogólnie mnóstwo czasu wolnego, co porządnie mnie rozleniwiło - całkowite przeciwieństwo III semestru.
Urlop dziekański wzięłam na cały rok, ponieważ od roku mam problemy z sercem i kardiolog kazał mi zwolnić tempo na jakiś czas :). Na dodatek ten III semestr inżynierii materiałowej był okropnie męczący, zabiegany i było naprawdę mnóstwo rzeczy do roboty. Za to IV semestr był aż za bardzo na luzie. Jeszcze mam do zaliczenia kilka rzeczy, zwłaszcza tych, które trzeba było przygotować w grupie. Cały rok udzielałam korepetycji, dostawałam stypendium i ogólnie powiększałam moje oszczędności. To był mój czas na odpoczynek w pewnym sensie. Podczas ostatniej wizyty kardiolog stwierdził, że serce mam w dużo lepszej kondycji, ale nadal zaleca jak najmniej wysiłku fizycznego, stresu i pośpiechu. Wyszło na to, że nie ćwiczę już jakieś 8 miesięcy, wprawdzie serce czuje się lepiej, ale moje mięśnie niekoniecznie.
Na te wakacje plany miałam ambitne - miałam być na praktykach w
Münster (Niemcy), po czym tydzień przed moim wyjazdem okazało się, że uczelnie się nie dogadały, nie mam miejsca w akademiku i nie jadę. Na szczęście już wcześniej załatwiłam sobie praktyki w ArcelorMittal we wrześniu i teraz tamte będą moimi obowiązkowymi. Jednak niesmak pozostał i siedzę sobie teraz w domu i leniwie spędzam dni.
Jakie plany aktualnie? Staram się z góry przygotować trochę materiałów na korki, żeby potem było mi łatwiej w ciągu roku szkolnego. Dwa - myślę nad poprawieniem mojego sposobu notowania i organizacji nauki, więc posty na ten temat zapewne się pojawią niedługo. Mam kilka książek do nauki języków, którym chcę napisać recenzję - zarówno na wyższym poziomie B2/C1 oraz tych, które wykorzystuje na korepetycjach. Teraz przygotowuję jednego nowego ucznia do egzaminu poprawkowego z matematyki. Biedak jest w V klasie podstawówki i ma ogromne problemy ze skupieniem uwagi.
Bywam w kinie mniej więcej raz na miesiąc - w lipcu byłam na
Stulatku, który wyskoczył przez okno i zniknął. Ten film strasznie zachęcił mnie do poznania podstaw języka szwedzkiego, więc od trzech dni uczę się z kursu Pimsleur Swedish I - też zapewne będzie recenzja. Oprócz tego przygotowuję się samodzielnie do egzaminu IELTS - mam kilka ciekawych książek i programów, coś o tym też napiszę.
Czytam książki, ostatnio mniej ambitnie
Służącą Hemingwaya, ale zachęciła mnie ona do ponownego przeczytania
Starego człowieka i morza, tym razem zapewne w oryginale. Oczywiście musiałam zakupić i pochłonąć bardzo modne ostatnio
Gwiazd naszych wina, oprócz tego zainteresowała mnie kultura krajów arabskich - Afganistan, Iran itd., a zwłaszcza pozycja kobiet w tym społeczeństwie, więc przeczytałam
Uwięzioną w Teheranie oraz dwie książki Khaleda Hosseini -
Tysiąc wspaniałych słońc i
The Kite Runner. Tą drugą kupiłam w księgarni w Tallinie na majówce.
W październiku wybieram się na dwa dni do Londynu, już nawet kupiłam bilety na samolot. Od października właśnie wracam do studiowania dwóch kierunków i udzielania korepetycji.
Aktualne
upały dzielnie znoszę i wspieram mojego ojca i brata w budowie zadaszenia na taras - wreszcie będziemy mogli tam usiąść i nie czuć się jak na patelni. Wykonuję te najlżejsze prace typu malowanie :) i przy okazji uczę się szwedzkiego właśnie.
A więc o tym wszystkim i o innym też będzie do poczytania w tym moim miejscu w sieci :)